wtorek, 24 kwietnia 2012

Barefoot running = bose bieganie

Niesamowity link  tłumaczący na czym polegało i polega naturalne bieganie, oraz czym sie różni bieganie "od pięty" od biegania "od śródstopia".
Polecam!

http://www.youtube.com/watch?v=7jrnj-7YKZE&feature=youtube_gdata_player

sobota, 21 kwietnia 2012

Z piętami raczej ok

Byłem dzisiaj w sklepie Ergo w Warszawie. W ciągu tego tygodnia wysłałem mail z rezerwacja, niestety odpisali, że w sobotę nie maja wolnego terminu. Mimo nieudanej rezerwacji na wideoanalizę zdecydowałem się przyjechać. Opłaciło się! Super miła i szybka obsługa. Potrafili na jednym stanowisku wideo obsługiwać trzy osoby w tym samym czasie. Poza tym widać, że mają spore doświadczenie i wiedzę. Samo dobieranie butów przyniosło jednak małą niespodziankę.

Z analizy statycznej wyniknęło, tak jak z moich domowych testów, że mam tendencję do wyraźnej nadpronacji. Jednak gdy wszedlem na bieżnię, na nagraniu wideo wyszło, że jestem neutralnym biegaczem. Ja byłem totalnie zaskoczony. Dodatkowo zawsze wydawało mi się, że biegam lekko od pięty. To też było błędne przeświadczenie, ponieważ biegam od śródstopia (co swoją drogą bardzo mnie cieszy).

Ostatecznie w oparciu o analizę jak i moją wagę (92 kg), zaproponowano mi trzy modele butów:
Brooks Glycerine 9
Asics  Gel Nibus 13
Nike Pegasus 28
Wszystkie z nich charakteryzują się dużym stopniem amortyzacji i przeznaczone są dla neutralnych pronatorów. Najbardziej przypadły mi do gustu Nimbusy. Brooksy wydawały się OK, ale posiadają za dużą przestrzeń na palce (mam wąską stopę), więc nie czułem się w nich idealnie. W Nike zaskakująco dziwnie odbierałem podeszwę. Wydawało mi się, że w wewnętrznej stronie pięty są twardsze niż w zewnętrznej. Asicsy natomiast nie miały konkretnej wady, a zachwyciły mnie stopniem w jakim obejmują stopę. Cała cholewka i język są genialne! Na dodatek mają stosunkowo mało przestrzeni na palce, co bardzo mi pasowało. Już miałem się na nie zdecydować, gdy rzutem na taśmę podsunęli mi Nike Vomero 6. Pierwsze wrażenie. Miękkość, miękkość i dużo większa dynamika niż Nimbusy. Niestety troszkę za szeroko na palce i wrażenie, że przednia część podeszwy jest stosunkowo cienka/za mało amortyzuje. Bałem się, że może to negatywnie wpłynąć na moje stopy. Jednak do tej pory nie miałem nigdy problemów z przednią częścią stopy. Problemy jeśli były, to tylko w pięcie.

Po kilku przebieżkach po sklepie wybór padł na Vomero 6. Między czasie przedstawiłem oczywiście moje problemy z bólem w pięcie. Zostałem uspokojony, że w przypadku początkujących biegaczy jest to raczej normalne i że mogę spokojnie kontynuować bieganie. Jednak jeśli ból nie będzie ustępował, albo co gorsza wzmocni się, doradzono mi, że powinienem udać się do lekarza. Tak więc mogę biegać! Jak tylko wróciłem do domu przetestowałem buty. 6,5 km i... rewelka. Biją na głowę moje dotychczasowe Nike Structure i Adidasy Response Cushion. Zwłaszcza te pierwsze, które okazały się, że nie pasują do mojego kroku (są dla nadpronatorów). Adidasy nie są tak w tyle, ale na pewno zapewniają mniej amortyzacji i troszkę słabiej obejmują moje stopy. Vomero rządzą.

Nic tylko biegać!!!



czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozcięgno podeszwowe

Plany na weekend coraz bogatsze. Wszystko dzięki XI Cracovia Maraton. Dowiedziałem się, że w najbliższy weekend właśnie z okazji krakowskiego maratonu, będzie można za darmo zrobić wideoanalizę biegu, oraz skonsultować się ze specjalistami. W związku z tym po porannej, sobotniej wizycie w warszawskim Ergo-sklepie, przejeżdżam do Krakowa, żeby jeszcze tego samego dnia drugi raz dobrać sobie odpowiednie obuwie i wkładki. Dodatkowo skonsultuję swoje bóle pięty/rozcięgna podeszwowego z fizjoterapeutami.

Plan wydaje się intensywny i trochę szalony, a na dodatek mało realny. Podejrzewam, że w Krakowie będą tak duże kolejki, że nie uda mi się tam dostać. Oczywiście mam rezerwowy plan pozostania do niedzieli, ale boję się, że nawet to nie pomoże. Bardzo chciałbym jak najszybciej uzyskać informacje na temat stanu moich pięt. Już nie mogę doczekać się precyzyjnej informacji na czym stoję i czy mogę biegać, czy nie. Co prawda ból w prawej pięcie zniknął, a w lewej zdecydowanie zmalał, ale wciąż boję się biegać. Żeby nie utracić formy dzisiaj pływałem, ale to żadna frajda w porównaniu z biegiem :(

środa, 18 kwietnia 2012

10km pękło

Pierwsze 10 km w karierze zaliczone. Dokładnie rzecz ujmując, było to 11 km w ciągu 1 godz. biegu. Pełen sukces!

Niestety nie do końca. Od pewnego czasu w lewej pięcie pojawiał się delikatny ból po bieganiu. Po wczorajszym biegu odczułem to samo w obu piętach. Mam podejrzenia, że może to być przypadłość wielu biegaczy, czyli uraz rozcięgna podeszwowego. Podobno wredna rzecz :( Większość objawów zgadza się, zwłaszcza dwa z nich. Po pierwsze ból pojawia się rano, po wstaniu z łóżka, przy pierwszych paru krokach. Następnie zanika. Drugi objaw to ból, który pojawia się przy pierwszych krokach podczas biegu, następnie ustępuje i wraca po samym biegu.

Na sobotę zaplanowałem wizytę w specjalistycznym sklepie, gdzie przeprowadzają wideoanalizę biegu. Następnie skonsultuję sprawę ze znajomym fizjoterapeutą i spróbuje umówić się na odpowiednie badania do lekarza. Jak na razie odstawiam bieganie do czasu, aż się nie przekonam, że to nie jest kontuzja rozcięgna podeszwowego.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Plan na pierwsze 10km

Wczoraj nie miałem w planie treningowym żadnego biegu, ale z przyzwyczajenia wyszedłem pobiegać. Czułem się wyjątkowo dobrze. Niestety nie rozgrzałem się dokładnie i w okolicach 3km poczułem dziwne pstryknięcie w podudziu. Jednak byłem w stanie biec dalej bez żadnego bólu. Na szczęście rozsądek wziął górę i postanowiłem skrócić bieg i zadbać o mięśnie.

Z perspektywy dzisiejszego dnia myślę, że zrobiłem dobrze. Kontuzji nie ma, mięśnie nie bolą, a i pogoda lepsza. Skoro wczoraj czułem się już na 10 km, to mam nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze. Bój się dyszko, nadchodzę!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Jakie buty ?

Supinacja, pronacja, nadpronacja.

Do niedawna nie wiedziałem, że takie pojęcia istnieją. Po tym jak zrozumiałem do czego się odnoszą, każdemu polecę zapoznanie się z nimi, gdyż bezpośrednio przekładają się na bezpieczeństwo biegu i długowieczność biegacza. Samo zapoznanie, nie zmieni od ręki naszego biegania w bezpieczne i bezbolesne. Do tego z reguły potrzeba badania w specjalistycznym sklepie z butami do biegania. W takim, w którym mają kamerę wraz z bieżnią mechaniczną. Ja jeszcze jestem przed tym etapem, ale już planuję wizytę w Warszawie, gdyż zwykły test z odbiciem stopy, analiza podeszwy dotychczasowych butów i przyglądanie się stawowi skokowemu od tyłu, nie przyniosły pożądanych efektów. Na tej podstawie dobrałem buty dla nadpronatorów, ale wydają się mniej wygodne od tych dotychczasowych, przeznaczonych dla supinatorów.

Gdzieś wyczytałem, że porządny but poznaję się po tym, że jest tym wygodniejszy im dłużej się go używa. Ja mimo, iż moja domowa diagnoza wskazała, że jestem nadpronatorem, odnoszę wrażenie, że bardziej pasują mi dotychczasowe buty dla supinatora (kupowane zanim wiedziałem, czym jest bieganie). Może to dowodzić powyższej tezie. Może się okazać, że te nowe po jakimś czasie również poddadzą się tej teorii. Niestety póki co czuję się trochę zagubiony. Nogi mnie bolą - pięty i kolana, więc nie chcę za dużo ryzykować, zwłaszcza, że długość i częstotliwość moich biegów wzrasta. Na kolejny weekend zaplanowałem wizytę w Warszawie i mam nadzieję, że uda mi się zbadać mój krok.

piątek, 13 kwietnia 2012

60km pękło + ciekawostki z motywacji

Wczoraj przekroczyłem 60 km od momentu powrotu do biegania. Udało mi się to osiągnąć przy najlepszym dotychczasowym biegu o długości 8 km. Biegłem bez zatrzymania w dobrym tempie 5'56"/km. Celem było maksymalne zbliżenie się do godziny biegania non-stop. Nie udało się, gdyż narzuciłem sobie za mocne tempo i skończyło się na 47min i 31sec. Wynik i tak przyzwoity zważywszy na to, że do tej pory najdłużej w biegu wytrzymałem około 37min.

Ciekawostka, a zarazem przyjemność jaka mnie spotkała podczas tego biegu była wisienką na torcie. Wszystko zaczęło się od tego, że zaplanowałem od razu po biegu wizytę w pobliskiej wypożyczalni filmów. Zgodnie z planem zakończyłem bieg około 200 m przed wejściem. Końcówkę przespacerowałem, żeby skutecznie ostudzić organizm. W związku z tym do wypożyczalni wszedłem z w miarę uspokojonym oddechem. Zdradził mnie strój. Młoda ekspedientka zapytała z lekkim zdziwieniem "Pan biegał?" "Tak." odpowiedziałem dumnie "Przebiegłem 8 km, zanim tu dotarłem". Po uiszczeniu opłaty za film, pani rzuciła sympatycznie na do widzenia "No to proszę biec dalej."

Tak oto doświadczyłem jednej z wielu rzeczy, które dodatkowo motywują biegaczy na całym świecie, czyli zdziwienia osób, które nie wyobrażają sobie przebiec kilometra. Dlaczego w ogóle zwróciłem uwagę na tę sytuację? Wszystko dlatego, że dzień wcześniej przeczytałem w kwietniowym numerze Bieganie artykuł pt. "100 rzeczy, które kocham w bieganiu". Znajduje się w nim lista rzeczy, które dają biegaczom dodatkową radość z tego co robią. Wszystkie są podzielone na pięć grup: Duma, Zawody, Sprzęt, Trening i Ludzie. Sporo z tych 100 punktów okazało się bliskim moim doświadczeniom, więc uważam, że lista musiała powstać na podstawie doświadczeń prawdziwych biegaczy. Gorąco polecam lekturę, tym którzy szukają motywacji do biegania.

Przede mną kolejna przebieżka! Czuję zmęczenie łydek, ale dzisiaj planuję tylko 4-kilometrowe rozbieganie.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Start

Bieganie.

W moim przypadku zaczęło się 22 marca 2012. Tak na prawdę datę początkową można wyznaczyć jeszcze wcześniej, gdzieś w podstawówce, w okolicach 4 klasy. Wtedy zapisałem się na lekką atletykę do SKSu. Do końca szkoły średniej moja aktywność fizyczna była wysoka, a alkohol i inne używki były poza moimi zainteresowaniami. Do tego czasu pozostawałem wierny lekkoatletyce (głównie skok wzwyż i sprinty) oraz dodatkowo piłce nożnej i koszykówce. W żadnej z tych dziedzin nie byłem wybitny i nie osiągnąłem żadnych znaczących wyników.

Tak jak wspomniałem wszystko zaczęło się 22 marca 2012, po 10 latach picia, tycia i siedzenia, czy to w fotelu samochodu, czy przy biurku. Wszystko to okraszone było paleniem. W wieku 30 lat, przy wzroście 185 cm, osiągnąłem wagę 93 kg. Gdy byłem w optymalnej formie fizycznej, w 2-3 klasie liceum, ważyłem około 78 kg. Oczywiście cały czas byłem świadomy swoich problemów fizycznych i miałem różne postanowienia. Palenie na szczęście rzuciłem i zacząłem się więcej ruszać, ale nie było to systematyczne i nie mogło przynieść wymiernych efektów. Rozsądne żywienie, które starałem się kilkakrotnie wprowadzić, też było krótką historią.

Wszystko trwało do czasu, gdy znajoma, była lekkoatletka, zaczęła mi opowiadać o Nike+ i ogólnie o bieganiu i motywacji. Jako że jestem łasy na gadżety i nowinki, zainteresowałem się tym systemem Nike'a, zwłaszcza że był w promocji. Dość szybko kupiłem to, co trzeba (buty do biegania miałem wcześniej - Adidasy dostosowane do miCoach, więc miały odpowiedni otwór pod wkładką) i zacząłem testować jak działa. Nawet nie wiem, kiedy wciągnęło mnie to na maksa. Zaczęło się od układania treningów i wyzwań na stronie Nike+. Później doszło czytanie o treningach, żywieniu, ćwiczeniach. Dowiedziałem się, co to jest pronacja i zacząłem czytać o sprzęcie do biegania. W tle tych wszystkich wydarzeń było oczywiście bieganie pod 12 tygodniowy trening pod bieg na 5 km.

Teraz minęły 3 tygodnie i czuję się zupełnie inaczej. Jestem świeższy, energiczniejszy, bardziej zadowolony i pełen energii do biegania. Zaraziłem się bieganiem i tak się z tego powodu cieszę, że postanowiłem podzielić się tym faktem. Stąd własnie moja obecność w sieci. Będę pisał jak się biega po takim powrocie do sportu, gdzie szukam motywacji, jak czerpię radość z biegania i opiszę wszystkie ciekawsze przygody z trasy, którą rozpocząłem. Wszystko oczywiście na podstawie moich osobistych doświadczeniach i informacji, które wygrzebię w sieci.

START