Jak biegać, gdy nie ma na to czasu?
Jak szukać motywacji? Jak dawać sobie rade z zimową aurą?
Zima nie puszcza, a ja
mam tak napięty terminarz w pracy i w życiu prywatnym, że nie
jestem w stanie biegać na siłowni. Wyjście na siłownię wymaga
poświęcenia od 1 godz. do 2 godz. na samej siłowni (w tym szatnia
i prysznic), plus 10 min. do 30 min. na dojazd w jedną stroną w
zależności od miasta i godziny. W sumie daje to minimum 1 godz. i
20 min. a maksymalnie nawet 3 godziny. Podczas gdy przebieżka na
powietrzu zajmuje dwa razy mniej czasu. Dodatkowo dużo łatwiej
relaksować się na powietrzu niż w siłowni, bo sam dojazd może
być tak stresujący (korki), że nie wiadomo czy siłownia go
zrekompensuje.
Właśnie znalazłem się
w takiej sytuacji. Nie czuję się na tyle odporny, by biegać w
takich mrozach lub w deszczu przy temperaturze +2. W tym roku byłem
przeziębiony już dwa razy. Nie mogę pozwolić sobie na szafowanie
zdrowiem. Dlatego przez zimę chodziłem na siłownię. Niekiedy
byłem na siłowni pięć razy w tygodniu. Wszystko pięknie, ale w
ostatnim czasie doszły prywatne sprawy i jestem poza domem od 7:00
do 21:00 i nie mam nawet siły pomyśleć o bieganiu. Jak sobie z tym
radzić?!
Nie jest to kwestia braku
mobilizacji, czy chęci. Jasne mógłbym wstawać o 5:00 i biegać
rano, ale bez przesady. Z czystym leniem zawsze dawałem sobie radę.
Mogę tu polecić kilka sposobów. Można zakupić fajny audiobook, o
którym wiemy, że nas wciągnie i postanowić sobie, że możemy go
słuchać tylko podczas biegania. Możemy kupić sobie nowy sprzęt,
który będziemy chcieli testować. Możemy, też zainwestować w
Nike+ i dołączyć do tej społeczności i mierzyć się w
przeróżnych wyzwaniach i wspólnych przedsięwzięciach, bijąc
rekordy i ustalając nowe treningi. Wszystkie te metody stosowałem
jednocześnie i jeśli tylko byłem zdrowy nie miałem problemu z
bieganiem. Niestety brak czasu dobija mnie, zwłaszcza, że wiem, że
potrwa to jeszcze mninimum dwa tygodnie.
Pomocy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz